Coś dziwnego musiało być na rzeczy w całym 1823 roku. Przeglądając ostatnio akta małżeństw zawartych w latach 1821-1825 w parafii Brodnia /gmina Pęczniew woj. łódzkie/ zauważyłem, że właśnie w roku 1826 na małżeństwo zdecydowało się najmniej mieszkańców tej parafii. Liczby mówią same za siebie:
- rok 1821 - zawarto 19 małzeństw
- rok 1822 - zawarto 14 małżeństw
- rok 1823 - zawarto 10 małżeństw
- rok 1824 - zawarto 23 małżeństwa
- rok 1825 - zawarto 13 małżeństw
Wśród tych dziesięciu par szczególnie interesuje mnie jedna. 22 listopada 1823 roku odbył się w Brodni ślub mojego praprapradziadka z panną z tejże wsi Katarzyną Cieślakówną. Stając na ślubnym kobiercu Feliks dopiero co skończył 20 lat a jego wybranka miała obchodzić 20 urodziny dokładnie za miesiąc. W akcie ślubu mogłem odnaleźć wiele ciekawych wskazówek dotyczących zwyczajów jakie panowały podczas zawierania związków małżeńskich na ziemiach polskich w pierwszej połowie XIX w. Pomimo okresu w którym Ziemia Sieradzka była pod zaborem rosyjskim, akt zaślubin spisany jest w języku polskim. Jednak charakteru pisma ówczesnego urzędnika stanu cywilnego w Brodni nie powstydziłby się współczesny chirurg albo i lekarz rodzinny. Aby go odczytać musiałem poświecić na niego kilka dni. Fascynujące zajęcie: najpierw uczysz się liter, dochodzisz do wniosku, że chyba nie było "J". Kiedy wreszcie to zrozumiesz- zorientujesz się, że ówcześni urzędnicy uwielbiali wszelkiego rodzaju ogonki, wywijasy, esy floresy i ...kleksy. Nie używali linijek do przekreśleń lub podkreśleń, z pomyłkowymi wpisami rozprawiali się bez zbędnych skrupułów. Ale w końcu wszystko zaczyna ci się układać najpierw w wyrazy a później w zdania. Tych zdań jeszcze nie rozumiesz do końca, wściekasz się na dziwną kolejność wyrazów w zdaniu ale wkrótce i to mija i przestaje razić.
Dzisiaj szczęśliwie przebrnąłem przez ten akt małżeństwa spisany przez Komendarza Brodnickiego Urzędu Stanu Cywilnego Nepomucena Wielichowskiego owej soboty 22 listopada 1823 roku.Fragment aktu małżeństwa Feliksa Chudzika z Katarzyną Cieślakówną 1823 r. |
W akcie czytamy między innymi:
"Brodnia. Roku 1823 dwudziestego drugiego miesiąca listopada o godzinie drugiej po południu przed nami Komendarzem Brodnickim sprawującym obowiązki urzędnika stanu cywilnego gminy Brodnia powiecie wartawskim stawił się FELIKS CHUDZIK mający lat dwadzieścia podług złożony porzed nami metryki, wyjęty z Ksiąg Kościoła Parafialnego, kawaler ze wsi Dzierzązna zamieszkały przy rodzicach ojca JÓZEFA CHUDZIKA liczącego lat siedemdziesiąt i matki JADWIGI CHUDZIKÓWNY zamieszkałych we wsi Dzierzązna w gospodarstwie rolnym....Stanęłą także KATARZYNA CIEŚLAKÓWNA mająca lat dziewiętnaście miesięcy jedenaście podług wyjętych metryk z Kościoła Parafialnego..."
dalej czytamy:
"...strony stawające żądają abyśmy do ułożonego między niemi obchodu małżeństwa przystąpili, którego zapowiedzi uczynione były przed drzwiami Domu Naszego Gminnego pierwsza dnia drugiego, druga dnia dziewiątego miesiąca listopada o godzinie jedenastej przed południem roku bieżącego. Gdy o żadnym tamowaniu rzeczonego małżeństwa uwiadomieni nie zostaliśmy a formalności jakie prawa wymagają zachowane zostały i rodzice obojga stron tu osobiście stawający na obchód małżeństwa zezwalają. Przychylając się zatem do żądania stron po przeczytaniu wyżej wspomnionych papierów, zapytaliśmy się przyszłego małżonka i przyszłej małżonki czyli chcą się ze sobą połączyć związkiem małżeństwa. Na to gdy każde z nich oddzielnie odpowiedziało iż taka jest ich wola ogłaszamy w Imieniu Prawa ogłaszamy iż FELIKS CHUDZIK i KATARZYNA CIEŚLAKÓWNA są z sobą połączeni małżeństwem"
dalej czytamy że:
"...akt spisaliśmy w przytomności świadków Józefa Bartczaka liczącego lat czterdzieści dwa ze wsi Brodni, Michała Chudzika ze wsi Dzierzązna brata ciotecznego ojca zaślubionego, Joachima Cieślaka liczącego lat szesćdziesiąt.......poczem akt niniejszy przeczytany został przez Nas tylko podpisany gdyż żaden pisać nie umie....
Nepomucen Wielichowski
Mnie tam niestety nie było, miodu i wina nie piłem...a szkoda! Piękny akt i piękny język. Chciałoby się dopisać, że żyli długo i szczęśliwie lecz jak dotąd nie ustaliłem kiedy i gdzie umarli. Już od pierwszych lat swojego małżeństwa byli okrutnie traktowani przez los. Pierwsze dziecko Feliksa i Katarzyny przyszło na świat dopiero po dwóch latach małżeństwa. Było więc z pewnością bardzo oczekiwane. Marianna przyszła na świat wczesnym rankiem 28 stycznia 1826 roku. Została ochrzczona następnego dnia a jej rodzicami chrzestnymi zostali Michał Filisiński i Katarzyna Kołodzińska. Dziewczynka przeżyła niespełna 3 lata. Zmarła zapewne z powodu choroby w samo południe 24 listopada 1831 roku.
Drugim dzieckiem Feliksa i Katarzyny Chudzików była Maria Magdalena. Urodziła się 13 lipca 1830 roku. Nie wiem jak potoczyły się jej dalsze losy.
Chudzikowie musieli bardzo głęboko przeżyć śmierć Marianny. Może o tym świadczyć fakt, że gdy w dniu 28 lipca 1833 roku w ich rodzinie ponownie pojawiła się dziewczynka - nadali jej imię Marianna. Muszę się przyznać że gdy po raz pierwszy czytałem jej akt urodzenia- zostałem nim poruszony. Nie było Chudzikom dane odpocząć od przeżytej 2 lata wcześniej tragedii bo oto 8 września 1835 roku 2 letnia Marianna nagle umiera....Daję słowo: można oszaleć.
Po śmierci drugiej Marianny Chudzikowie z nieznanych mi przyczyn wyprowadzili się z Dzierzązny do pobliskiej wsi Glinno. Tam w dniu 24 sierpnia 1836 roku urodził się ich pierwszy syn Mateusz. Ojcem chrzestnym zgodzili się zostać Łukasz Pawlik, mieszkaniec wsi Glinno.
Chudzikowie krótko mieszkali we wsi Glinno. Wkrótce powrócili do rodzinnej Dzierząznej gdzie 14 grudnia 1839 roku przyszedł na świat drugi syn Feliksa Chudzika Tomasz - mój prapradziadek/
.
dalej czytamy że:
"...akt spisaliśmy w przytomności świadków Józefa Bartczaka liczącego lat czterdzieści dwa ze wsi Brodni, Michała Chudzika ze wsi Dzierzązna brata ciotecznego ojca zaślubionego, Joachima Cieślaka liczącego lat szesćdziesiąt.......poczem akt niniejszy przeczytany został przez Nas tylko podpisany gdyż żaden pisać nie umie....
Nepomucen Wielichowski
Mnie tam niestety nie było, miodu i wina nie piłem...a szkoda! Piękny akt i piękny język. Chciałoby się dopisać, że żyli długo i szczęśliwie lecz jak dotąd nie ustaliłem kiedy i gdzie umarli. Już od pierwszych lat swojego małżeństwa byli okrutnie traktowani przez los. Pierwsze dziecko Feliksa i Katarzyny przyszło na świat dopiero po dwóch latach małżeństwa. Było więc z pewnością bardzo oczekiwane. Marianna przyszła na świat wczesnym rankiem 28 stycznia 1826 roku. Została ochrzczona następnego dnia a jej rodzicami chrzestnymi zostali Michał Filisiński i Katarzyna Kołodzińska. Dziewczynka przeżyła niespełna 3 lata. Zmarła zapewne z powodu choroby w samo południe 24 listopada 1831 roku.
Drugim dzieckiem Feliksa i Katarzyny Chudzików była Maria Magdalena. Urodziła się 13 lipca 1830 roku. Nie wiem jak potoczyły się jej dalsze losy.
Chudzikowie musieli bardzo głęboko przeżyć śmierć Marianny. Może o tym świadczyć fakt, że gdy w dniu 28 lipca 1833 roku w ich rodzinie ponownie pojawiła się dziewczynka - nadali jej imię Marianna. Muszę się przyznać że gdy po raz pierwszy czytałem jej akt urodzenia- zostałem nim poruszony. Nie było Chudzikom dane odpocząć od przeżytej 2 lata wcześniej tragedii bo oto 8 września 1835 roku 2 letnia Marianna nagle umiera....Daję słowo: można oszaleć.
Po śmierci drugiej Marianny Chudzikowie z nieznanych mi przyczyn wyprowadzili się z Dzierzązny do pobliskiej wsi Glinno. Tam w dniu 24 sierpnia 1836 roku urodził się ich pierwszy syn Mateusz. Ojcem chrzestnym zgodzili się zostać Łukasz Pawlik, mieszkaniec wsi Glinno.
Chudzikowie krótko mieszkali we wsi Glinno. Wkrótce powrócili do rodzinnej Dzierząznej gdzie 14 grudnia 1839 roku przyszedł na świat drugi syn Feliksa Chudzika Tomasz - mój prapradziadek/
Akt urodzenia Tomasza Chudzika 1839 rok |
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz