wtorek, 23 maja 2023

Walenty Bednarczyk - żołnierz 5 kompanii I batalionu saperów

O Walentym Bednarczyku trudno cokolwiek napisać. Nie ma już nikogo kto by go pamiętał. To zrozumiałe, bowiem Walenty zginął w bitwie pod Verdyn (Francja) podczas I wojny światowej. O faktach z życia Walentego dowiadujemy się z dokumentów. Wiemy z całą pewnością że:

1. Walenty Bednarczyk był pierworodnym synem Szczepana i Anastazji ze Skorupińskich. Przyszedł na świat o godz. 8 rano 15 stycznia 1888 roku w Radomicku. 

2. Starszy brat mojego pradziadka Czesława Bednarczyka przed I wojną światową pracował jako górnik w Westfalii. 

3. Przed 1910 rokiem kształcił się na ślusarza maszynowego zapewne w fabryce maszyn rolniczych Józefa Nitschego w Dłużynie.  

4. W Dłużynie poznał Annę Szudrę. Ta znajomość przerodziła się w wielką miłość. Nie bez znaczenia był fakt, że przyszła żona Walentego była od niego starsza o 2 lata. Walenty i Anna pobrali się w 1910 r. 

Rodzina Bednarczyków 1912 rok Radomicko. Na zdjęciu w centralnym miejscu Szczepan i Anastazja z wnukami. Po prawej syn Czesław z żoną Marianną z Kędziorów. Po lewej syn Walenty z żoną Anną z Szudrów. W drugim rzędzie pierwszy z prawej stoi Franciszek Bednarczyk. Radomicko ok 1912 r. 

 Z Walentym Bednarczykiem mam pewien kłopot. Wracam do tej postaci raz na kilka lat i za każdym razem rozpala ona moją wyobraźnię. Co ciekawe, po każdej przerwie "od Walentego" od nowa zagłębiam się w historię jego krótkiego i tragicznego życia i za każdym razem odkrywam coś nowego. Nie inaczej było tym razem, jednak teraz bardzo pomogli mi wnuczka Walentego Pani Stanisława i poniekąd pewien utwór literacki zwany potocznie "Poematem o Dłużynie" Autorem tego wiersza jest Marian Szudra, który za życia był znanym i bardzo cenionym wielkopolskim lekarzem. Jego pasją była literatura. Był członkiem klubów literackich. Ukazało się 115 jego wierszy.  Organizował spotkania autorskie oraz udzielał licznych wywiadów w Polskim Radiu i telewizji. Umiłował piękno przyrody, którą opisywał w swojej twórczości poetyckiej. Uczył honorowo łaciny w liceum i gimnazjum w Chodzieży. Był poliglotą, znał 6 języków obcych. No i trzeba wreszcie dodać, że Marian Szudra był blisko spokrewniony z Anną Szudra, żoną Walentego Bednarczyka, która była jego ciotką. Więcej na temat Mariana Szudry można dowiedzieć się TUTAJ

"Dłużyno moja droga, sielska wsi kochana
Witam cię sercem, duszą tęsknotą wezbraną,

Miłością rozlewną, rzewną i głęboką,

Która od dziecka syci myśl, ducha i oko; (...)

Kiedy stroskana MAMA zawiozła półsierotę,

Rodzina OJCA wzięła z wielką mnie ochotą.
(fragment poematu pt. "Dłużyna")

Po tragicznej śmierci ojca (zginął w kopalni w Westfalii) Marian Szudra mieszkał przez pewien czas w jednym domu z Anną Bednarczyk i swoją babcią. Dzięki poematowi pt. "Dłużyna" dowiadujemy się jak wyglądało życie na przełomie lat 20tych i 30tych XX w w Dłużynie. Utwór pełen jest pięknych opisów tutejszych krajobrazów, pól i lasów. Autor oprowadza czytelnika dziarskim krokiem po wsi, w której wiódł kilka szczęśliwych lat swojego życia. Dla mnie ten utwór ma szczególne znaczenie, ponieważ przeniósł mnie w czasie do gospodarstwa bliskich krewnych Walentego. To z niego czerpię wiedzę w jakich warunkach żyła wdowa po Walentym i jej dwie córki Marta i Marysia. Mogę zamknąć oczy a ich dom jawi mi się przed oczami....

"...Dom cioci był narożny, w ruchliwej okolicy
U zbiegu z Włoszakowice drogi i przecznicy.

Pomiędzy nim a płotem maryjna „figura”

Kapliczka prawie, z cegły wysoka góra.

Dom tonął w winogradzie i kwiatów krociach,

Słonecznikach i malwach porosłych przy płocie;

Stodoła, chlew, szopa, podwórko z kompostem.

Z tyłu przejście tak wąskie, szło się jak pomostem

Do ogrodu, wychodka; owocowe drzewa

I granica z Błocianem, blisko jego chlewa.

Na przeciw bramy mieszkał sąsiad Obiegała,

Za nim Apolinarski. U niego mieszkała

Znajoma cioci Anny jakaś Michałkowa...[...]

Dom miał altanę w pnącze obrośnięte gęsto,
Tam w letnie wieczory siadaliśmy często

Na ławkach; przy rozmowach powiewał nam wietrzyk

Przez szczeble altany był przepływ powietrza.
Sień była dość obszerna, z cegiełek czerwonych,

Drzwi na wprost - kuchni a w onych

Dniach odpustu oko ku oknu wszystkich wiedzie,

Ciocia żywo woła: bucki proboszcz jedzie!

Na prawo drzwi nas wiodą do babci pokoju

Dużego; za nim drugi, mniejszego pokroju.

Oba są narożne i po dwa okna mają,

Zarośnięte „winem” a więc latem chłód dają.

Od kuchni, także i po lewej sieni stronie

Drzwi prowadzą do kobiet. Mieszkają tu w gronie.

Od podwórza jest Franka. Pokoje się łączą

Drzwiami; dom jest opięty gęstym winogradem,

Kolorowym ogródkiem, jakby małym sad [...]

Poemat pt. "Dłużyna zawiera wzmianki o rodzinie Czesława Bednarczyka. Marian Szudra opisuje przykre dla niego zdarzenie z psem Bednarczyków w roli głównej:

"...Opisze teraz mocne, straszne wydarzenie.
Niedzielne popołudnie, bzyk much, każdy drzemie,

Ciocia prosi bym zaniósł krewnej Bednarczykowej*

„Tajemnicę” - koronkę, bym zmienił na nową;

Było to metrów dwieście. Ledwo wszedłem za bramę

Wpadł na mnie mały kundel, bydlę rozpasane

I wżarł się w obie kostki prawej bosej nogi,

Wołała jakaś kobieta siedząca pod progiem,

Puścił. Ja całą drogę powrotną krwią znaczę,

Popłoch domowych wielki, rozpacz a ja płaczę,

Ciocia wlewa w wiaderko koloru szarego

Pół litra „bryndy” - denaturatu modrego.

Zemdlałem. Nazajutrz noga „zaogniona.

Obrzęk, ból i nie chodzę. Ciocia tym zmartwiona

Zawija mnie w „płachtę” i bierze na ramiona

Do Włoszakowickiego lekarza Nowaka,

Pięć kilometrów drogi polnej, długa taka...[...]

I kolejna wzmianka:

"...Czasem w nocy zbudził nas nagle stróż wioskowy,
Przy Bednarczyku budkę miał - zwał się stójkowy

Wtedy trąbił na pożar, ruszyli strażacy

Pompierami tez zwani ci wiejscy chłopacy,

Krzepcy, gibcy i pełni u dziewczynek czaru

Opanują zarzewie - początek pożaru...[...]

Walenty Bednarczyk z okresu I wojny światowej

Walenty Bednarczyk został powołany do armii cesarskiej na pewno przed 1916 rokiem. Zanim trafił na front zachodni pod Verdun we Francji musiał przejść przeszkolenie w jednej z jednostek niemieckich na terenie dawnego zaboru pruskiego. Raczej na pewno wiedzę niezbędną saperowi zdobywał w Królewskiej Szkole Wojskowej w Głogowie, do której został powołany zaraz po wybuchu I wojny światowej. Ostatecznie walczył w składzie 5 kompanii I batalionu saperów.

 Pocztówka żołnierzy Pionier Bataillon No5 1916 r

Spróbujmy przeanalizować wojenne losy Walentego Bednarczyka w 1916 roku, roku w  którym zakończył życie na francuskiej ziemi. Na początku 1916 roku losy wojny rzuciły Walentego do wschodniej Francji na przedpola miejscowości Bezonvaux [wymowa: bezovo]. Bezonvaux to jedna z dziewięciu zniszczonych wiosek wokół Verdun. Była to wioska licząca około 150 mieszkańców, którą ewakuowano 15 lutego 1916 r. po tym, jak jej mieszkańcy doświadczyli okropności współczesnej wojny. Walenty Bednarczyk spędził w okolicach Bezonvaux kilka miesięcy. Z dokumentów Archiwum Państwowego w Lesznie wynika, że w lipcu 1916 roku Walenty przebywał w Dłużynie. Zapewne cieszył się z dobrodziejstw przepustki ale nade wszystko z pobytu w rodzinnym domu u boku Anny i ich czwórki dzieci: Franciszka, Wacława, Anny i Marii. W okresie wojny w Dłużynie było zawieranych wyjątkowo mało związków małżeńskich. Było to spowodowane masowym poborem mężczyzn do wojska niemieckiego. W latach 1910-1911 zarejestrowano 84 śluby, w latach 1912-1913 - 58 ale już w latach 1914-1915 tylko 25 a w latach 1916-1917 zaledwie 18. Ilość zawieranych związków małżeńskich wystrzeliła w górę po zakończonych działaniach wojennych. W latach 1918-1919 było ich już 98 a w latach 1920-1922 aż  151. Nic dziwnego, że gdy Walenty zjawił się w Dłużynie w lipcu 1916 roku natychmiast został poproszony aby zostać świadkiem na ślubie Mikołaja Nowaczyka z panną Agnieszką Krawczyk. Za ciekawostkę niech służy fakt, że pierwszym świadkiem na tym ślubie był właściciel dłużyńskiej fabryki maszyn rolniczych Józef Nitsche.   
 
Gdy Walenty Bednarczyk wracał do okopów pod Bezonvaux, nie przypuszczał że już nigdy nie zobaczy Anny i dzieci. Zginął od odłamków po ostrzale artyleryjskim francuskich dział w dniu 16 października 1916 roku. Niemiecka administracja wojenna poinformowała publicznie o śmierci Walentego w tzw "liście strat" - Verlustlisten w dniu 27 października 1916 roku. 
 
Informacja o śmierci Walentego Bednarczyka. Gefallen z niem. "poległ" Verlustlisten strona 15867 z 27.10.1916 r.

W tym czasie Anna Bednarczyk czekała na powrót męża w ich domu w Dłużynie. Wkrótce jednak został zawiadomiona o śmierci Walentego. Bardzo rozpaczała. Została sama z czwórką małych dzieci: Franciszek miał 5 lat, Wacław 4 lata, Maria 2 lata a Marta w sierpniu 1916 r skończyła roczek. Anna nie mogła uwierzyć w to co się stało, tym bardziej, że po dwóch tygodniach od tej strasznej wiadomości listonosz przyniósł jej list...od ukochanego męża. Śmierć dopadła Walentego zanim dotarł do Anny jego ostatni list. Jej rozpacz była tak wielka, że postanowiła pojechać do Francji i odnaleźć męża. Z trudem bliscy odwiedli ją od tego pomysłu. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

*chodzi zapewne o żonę Czesława Bednarczyka - Marię

 

Źródła:

Opracowałem na podstawie rodzinnych przekazów i wspomnień. Za okazaną pomoc i niesłabnące zaufanie szczególnie mocno dziękuję p. Stanisławie.

Wykorzystałem materiały dostępne w Archiwum Państwowym w Lesznie.

Informacje czerpałem również z Internetu: 

https://des.genealogy.net/search/show/4962975

https://www.cheminsdememoire.gouv.fr/en

https://www.pierreswesternfront.nl/

https://dluzyna.pl/historia-szkoly.html


 

środa, 3 maja 2023

Uroczystości 3 Majowe 1923 w Piotrowicach i stolicy z marszałkiem Fochem w tle.

Odzyskanie przez Polskę niepodległości umożliwiło swobodne świętowanie rocznicy uchwalenia konstytucji z 3 maja 1791 r. Święto to szczególnie uroczyście obchodzono w 1923 roku w Warszawie. W tym dniu w stolicy gościł przyjaciel Polski, bohaterski dowódca z okresu I wojny światowej francuski marszałek Ferdinand Foch. To postać wielce zasłużona nie tylko dla Francji, ale dla Polski i całej Europy. To marszałek trzech narodów - Francji, Polski i Wielkiej Brytanii.

Marszałek Ferdinand Foch (źródło: https://dzieje.pl/)

Ferdinand Foch przyjechał do Polski 2 maja 1923 r. Program jego wizyty był bardzo bogaty. Przede wszystkim został odznaczony Krzyżem Wielkim z Gwiazdą Orderu Virtuti Militari a z rąk Józefa Piłsudskiego otrzymał buławę marszałkowską. Podczas swojego pobytu w Polsce odwiedził wiele miast między innymi Częstochowę, Katowice, Poznań, Lwów i Kraków. W Warszawie wziął udział w odsłonięciu pomnika ks. Józefa Poniatowskiego.

Święto Konstytucji 3 Maja uroczyście obchodzono w szkole powszechnej w Piotrowicach w powiecie leszczyńskim. Wiemy to z kart kroniki szkolnej, skrupulatnie prowadzonej przez ówczesnego kierownika tej placówki Stanisława Gilowskiego. Warto odnotować, że drugim nauczycielem był w tym czasie niejaki p. Goryniak. Więcej o historii szkoły w Piotrowicach możesz przeczytać TUTAJ

W tamtym okresie w szkole w Piotrowicach uczyły się dzieci polskie i niemieckie. Nie stanowiło to jednak przeszkody do wspólnego świętowania rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Kierownik szkoły zadbał o to osobiście, nadając temu świętu odpowiednią rangę. Dokładnie 100 lat temu w czwartkowy poranek 3 maja 1923 roku dzieci z klas polskiej i niemieckiej wesołą gromadą zmierzały pieszo przez las do Gołanic aby wziąć udział w uroczystej mszy świętej. Po powrocie z kościoła dzieci uczestniczyły w cyt. "poranku", podczas którego przemówił do nich po polsku Stanisław Gilowski a do dzieci niemieckich w języku niemieckim nauczyciel Goryniak. Dzieci śpiewały piosenki i deklamowały wiersze. Na koniec odśpiewano hymn narodowy. 

Stanisław Gilowski pod datą 3 maja 1923 roku zapisał w kronice następujące słowa:


"Potrójna uroczystość majowa w Warszawie

Warszawa (3 maja 1923) a z nią cała Polska obchodziła potrójną uroczystość: rocznicę Konstytucji 3 Maja, odsłonięcie pomnika ks. Józefa Poniatowskiego i powitanie marszałka  Focha, zamianowanego marszałkiem Polski. Utrwalony został związek Polski z Francją, uświęciła go wspólnie przelana krew. Marszałek Foch upewnił nas, że Polska ujrzy Francję zawsze przy swym boku. "
Fragment kroniki szkoły powszechnej w Piotrowicach 1923 r.