Odwiedziłem ostatnio Dłużynę, Włoszakowice i Charbielin.
Miałem okazję spotkać się z krewnymi, dzięki którym zobaczyłem miejsca związane
z Bednarczykami. Podczas fascynujących rozmów i wzruszających spotkań, miałem
okazję podzielić się informacjami i zgromadzonymi materiałami na temat historii
rodzin Hudzików i Bednarczyków. Z ogromnym zainteresowaniem wysłuchałem
wspomnień naocznych świadków ciekawego i niezwykłego życia moich Pradziadków.
Do domu wróciłem bogatszy w doświadczenia i naładowany pozytywną energią do
dalszego działania.
Z podróży
genealogicznej do Ziemi Przemęckiej przywiozłem kserokopię zdjęcia
pocztówkowego, które przedstawia 12 mężczyzn w
niemieckich mundurach z okresu I Wojny Światowej. Mężczyźni ci pozują na
tle drewnianej wiejskiej chaty. Jednym z nich jest mój pradziadek Czesław
Bednarczyk, siedzący jako pierwszy z lewej w środkowym rzędzie. Wszyscy żołnierze sprawiają wrażenie
nienagannie ubranych. Są zapięci na ostatni guzik, wszyscy mają nałożoną
czapkę. Czesław Bednarczyk trzyma jakiś przedmiot w lewej dłoni. Nikt się nie
uśmiecha, wszyscy wpatrzeni są w centralny punkt obiektywu fotografa. W chwili
wykonywania zdjęcia żołnierze są myślami z rodzinami pozostawionymi setki
kilometrów w kierunku na zachód. Zdjęcie zrobiono bowiem na froncie wschodnim,
na przedpolach twierdzy Grodno, na terenie dzisiejszej Białorusi. Na odwrocie
fotografii Dziadek napisał po niemiecku kilka słów do żony Marianny, przebywającej
wówczas wraz z dziećmi w dalekiej Dłużynie. Niestety nie da się ich odczytać,
czas zrobił swoje, litery są prawie nieczytelne. Wyraźnie widoczne są natomiast
pieczęcie; pierwsza to pieczęć poczty polowej nr 116 z datą nadania kartki: 20 sierpnia 1915 r. Na
drugiej można odczytać miejsce stemplowania: Grodno.
Czesław Bednarczyk /siedzi pierwszy z lewej/ - zdjęcie z frontu wschodniego 1915 rok. |
W poście pt. „Verlustlisten” przedstawiłem szlak bojowy,
jaki przeszedł Czesław Bednarczyk służąc w 12 kompanii 329 pułku piechoty
/Infanterie Regiment 329/ Pocztówka, którą wysłał do domu 99 lat temu jest
namacalnym dowodem i niemym świadkiem pobytu mojego pradziadka na froncie
wschodnim podczas wielkiej wojny światowej. Latem 1915 roku Dziadek był już prawdziwym „frontowcem”. Za
sobą miał 10 miesięcy doświadczeń walki o życie w okopach wojny rozpętanej
przez mocarstwa Europy. Za plecami pozostawił pola bitewne środkowej i
wschodniej Polski, której nie było wówczas na żadnej mapie sztabowej jego
niemieckich dowódców. Zapewne wielokrotnie zaglądała mu śmierć w oczy. Słyszał
charakterystyczny świst kul, widział konających kolegów z oddziału,
uczestniczył w zbiorowych pogrzebach poległych. Doświadczenia wojny
ukształtowały go na nowo. Teraz spoglądał na przedpola wielkiego Grodna. To już
kolejna twierdza, o której mówiono w szeregach, że jest nie do zdobycia.
Rosjanie
zamieniali Grodno w miasto – twierdzę od końca XIX w. Prace przy stawianiu
betonowych fortów okalających szczelnie to miasto ze wszystkich stron ruszyły
już w 1887 roku. Przy budowie wykorzystywano wszelkie możliwe siły i środki w
tym okolicznych chłopów, którzy przy pomocy prostych narzędzi oraz własnych
furmanek przewozili i przerzucali setki ton materiałów budowlanych i drewna.
Rosjanie nie przebierali w środkach aby wszystkie
prace były prowadzone sprawnie i fachowo. Do dziś krążą legendy o płaceniu
ludziom złotem za ich ponadludzki wysiłek. Podobno w okolicznych wioskach jak
grzyby po deszczu wyrastały ładne domy, które chłopi wznosili za to złoto.
Budowa
fortów obronnych wokół Grodna była oczkiem w głowie cara Mikołaja II, który w
1912 roku rozkazał ponowne ich rozbudowywanie. Miało powstać 13 betonowych
fortów, placówek otwartych dla artylerii większego kalibru. Rozbudowę fortów rozpoczynano
od prac geodetów, którzy wykreślali jego kontury w terenie. Następnie budowano
drogi dojazdowe, miejsca zamieszkania wojskowych i baraki dla pracowników
sezonowych. Jednocześnie wznoszono składowiska na materiały, w miarę potrzeb
zwożono też urządzenia. Budowano betoniarnię i tymczasową stację elektryczną,
podłączano wodę. Jak relacjonują świadkowie, praca we wszystkich fortach była
nadzwyczaj sprawnie zorganizowana i trwała całą dobę. Wykorzystywano osiągnięcia techniczne tamtych
czasów: koparki, dźwigi, betoniarki, drobiarki kamienia, maszyny parowe,
ładunki wybuchowe, linie telefoniczne. Do oddalonych miejsc prowadzono
wąskotorówki. Beton na wzniesienia podnoszono mechanicznie, wodę dostarczały
pompy, a światło na plac budowy – elektromaszyny. Wciąż używano także
tradycyjnych narzędzi: łopat, taczek, wozów. Forty otoczono okopami, wałami i fosami, oplątano drutami,
wewnętrzną przestrzeń poprzecinano przejściami i okopami. Na samym grzebieniu
ustawiono miejsca bojowe strzelców i stanowiska dla karabinów maszynowych, na
flankach* – stanowiska dla armat. W środku potężnej betonowej bryły przekopano
korytarz łączący sale żołnierzy i oficerów, szpital oraz kapliczkę z ikoną,
którą otrzymał fort po wyświęceniu. Latem 1913 roku Grodno zostało oficjalnie mianowane twierdzą.
Teraz miał się z nią zmierzyć Czesław Bednarczyk z Dłużyny, mój pradziadek.
Nieczytelna już tresć kartki pocztowej |
Walki o twierdzę rozpoczęły się na początku lipca 1915 roku
i toczyły się do pierwszych dni września tego roku. Czesław Bednarczyk słał
kartkę ze swoim zdjęciem w dniu 20 sierpnia 1915 roku a więc w czasie w którym
wokół twierdzy trwały zacięte walki wojsk niemieckich z rosyjskimi. 18 sierpnia
Niemcy przepuścili zmasowany atak na betonowe umocnienia fortów II i IV. Rosjanie
odpowiedzieli ogniem artylerii, która spowodowała w szeregach niemieckich
poważne straty w ludziach i sprzęcie. Dzień 20 sierpnia a więc ten, w którym
Czesław Bednarczyk wysłał kartkę do swojej żony Marianny był dniem, który
pochłonął najwięcej ofiar tak po jednej jak i po drugiej stronie okopów. Gdy
zapadał zmrok, nad ruinami twierdzy unosiła się łuna pożarów. Gdzieniegdzie słychać
było jęki rannych żołnierzy, krzyki dowódców wydających ostatnie w tym dniu
rozkazy. Wraz z nocą przychodzi nadzieja na rychłe zwycięstwo. Nie czekając
świtu Rosjanie kolejny już raz desperacko rzucają się do ataku. Zacięte walki
toczą się w rejonie dworca kolejowego i koszarów wojskowych. Z czasem sił
rosyjskich ubywa, niemieckie zaś rosną w miarę przybycia nowych jednostek, a
szczególnie artylerii.
*flanka - w terminologii wojskowej boczna część oddziału, budowli fortecznej.
Opracowano wykorzystując materiały znajdujące się w zasobach serwisu internetowego kresy24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz