Nie wiem jak wyglądał mój prapradziadek Szczepan Zakręt. Ale wyobraziłem go sobie. To mi wolno. Mało tego: uważam, ze jestem usprawiedliwiony tworząc sobie w głowie wizerunek przodka. Dzisiaj już nie ma nikogo, kto z całą pewnością potwierdziłby, że ten szacowny Pan na zdjęciu to Szczepan Zakręt. Zdjęcie to przysłała mi Bogusia. Pochodzi prawdopodobnie z pierwszych lat XX w. Jest w nim coś niezwykłego. Może ten aktorsko, na luzie trzymany papieros? Facet ma coś z prawdziwego mężczyzny. Pal licho ten papieros; bardziej zastanawia mnie miejsce w którym zdjęcie zostało zrobione. Wykluczam wieś Mielcuchy. Może Kraszewice, może Ostrzeszów albo Kalisz? Szczepan /o ile to w ogóle on/ ubrany jest w gang, białą koszulę i krawat. Musiał mieć klasę, bez dwóch zdań :). To wszystko sprawiło, że kupiłem fajna okrągłą, drewniana ramkę i "powiesiłem" szacowne oblicze Przodka na honorowym miejscu obok kominka.
Wszystko w życiu Szczepana działo się w jednym fyrtlu. Urodził się w Mielcuchach 16 listopada 1871 roku o godzinie dziewiętnastej w domu Marcina Zakręta i Anny z Kochów. Szczęśliwy ojciec stawił się przed urzędnikiem Stanu Cywilnego w Kraszewicach trzy dni później tj. 19 listopada 1871 roku i w obecności świadków dopełnił obowiązku meldunkowego w stosunku do ostatniego jak się później okazało dziecka w rodzinie Zakrętów. Marcin Zakręt miał wówczas 49 lat. Ostatni raz gościł w tym urzędzie 7 lat wcześniej tj. w 1864 roku przy okazji narodzin córki Franciszki. 7 lat to szmat czasu w życiu dobiegającego pięćdziesiątki mężczyzny. Marcinowi w urzędzie stanu cywilnego w Kraszewicach towarzyszyli sąsiedzi czterdziestoletni Jan Niedźwiecki oraz pięćdziesięcioletni Antoni Bolek. Chrzest dziecka odbył się w tym samym dniu a rodzicami chrzestnymi Szczepana zostali wspomniany już Jan Niedźwiecki oraz żona Antoniego Bolka, Józefa Bolek.
Szczepan od zawsze znał Zofię Jabłońską. Jak to na wsi. Może nawet jako dzieci wspólnie się bawili. Raczej nie uczęszczali do szkoły, bo na akcie ślubu brak jest ich podpisów. W Mielcuchach przyszły na świat wszystkie dzieci Szczepana i Zofii. Trzeba jednak w tym miejscu zaznaczyć, że Babcia Stasia urodziła się w listopadzie 1894 roku a więc na 2 miesiące przed dniem ślubu. Powód? Może w związku z widoczną ciążą Zofii Jabłońskiej? Może z powodu choroby? A może ze zgoła innej przyczyny..?
Fragment aktu urodzenia Szczepana Zakręta 1871 rok. |
Szczepan od zawsze znał Zofię Jabłońską. Jak to na wsi. Może nawet jako dzieci wspólnie się bawili. Raczej nie uczęszczali do szkoły, bo na akcie ślubu brak jest ich podpisów. W Mielcuchach przyszły na świat wszystkie dzieci Szczepana i Zofii. Trzeba jednak w tym miejscu zaznaczyć, że Babcia Stasia urodziła się w listopadzie 1894 roku a więc na 2 miesiące przed dniem ślubu. Powód? Może w związku z widoczną ciążą Zofii Jabłońskiej? Może z powodu choroby? A może ze zgoła innej przyczyny..?
Rodzicami Zofii byli Wawrzyniec Jabłoński oraz Marianna z domu Jeziorna. Oboje pochodzili z Mielcuch. Na to nazwisko natrafiłem drugi raz przeglądając akta urodzenia z Parafii Włoszakowice. Okazuje się że rodzina Zakrętów migrowała z Mielcuch wspólnie z Marcinem Chudzikiem i Stanisławą. Dysponuję kserokopią aktu urodzenia dziecka w listopadzie 1919 roku, którego rodzicami byli Władysław Zakręt i Józefa z domu Jeziorna. Zakrętowie z Jeziornymi lubili się bez dwóch zdań.Wróćmy jednak do dnia ślubu Szczepana Zakręta z Zofią Jabłońską. Ślub
poprzedziły trzy zapowiedzi w kościele parafialnym w Kraszewicach: 25
grudnia 1894 roku, 30 grudnia oraz 6 stycznia 1895 roku. Z aktu
małżeństwa wynika, że małżonkowie nie zawarli umowy przedślubnej.
Świadkami tej uroczystości byli 38 letni wówczas brat Szczepana Andrzej
oraz Andrzej Pacyna. Oboje prowadzili gospodarstwa rolne w Mielcuchach.
Ślubu udzielił młodym ks. Piotr GUTMAN /1857-1907/ , który na stałe wpisał się w historię kraszewickiej parafii. Ksiądz. Piotr Gutman rozpoczął urzędowanie w Kraszewicach 5 listopada 1887 r. Od początku zaangażował się w dokończenie budowy miejscowego kościoła parafialnego, którego wzniesienie rozpoczął jeszcze jego poprzednik ks. Piotr Kobylański. Popadł jednak w konflikt ze swoimi parafianami i musiał opuścić Kraszewice. W Kraszewicach ks.
Gutman był znany z tego, że namawiał miejscową ludność, aby żądała
wprowadzenia języka polskiego do pracy w urzędach oraz szkołach gminy Kuźnica Grabowska.
Musiał oczywiście narazić się tym samym na poważne konsekwencje ze strony władz carskich. Naczelnik Powiatu wieluńskiego zdawał sobie jednak sprawę z tego, że usunięcie z Kraszewic księdza
Piotra Gutmana albo jego zaaresztowanie wobec wpływu jaki ma na parafian,
mogłoby wywołać niepożądane następstwa, dlatego prosił władze zaborcze o wezwanie go do Kalisza
i wydanie tam odpowiedniego zarządzenia. W dwa lata po tych
wydarzeniach ksiądz Gutman zmarł /4 stycznia 1907 r./W Kraszewicach pełnił funkcje proboszcza przez 19 lat. Był także kanonikiem honorowym Kolegiaty
Kaliskiej. Został pochowany na cmentarzu w Kraszewicach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz