czwartek, 5 września 2024

Szpiedzy, dywersanci i manewry lotnicze w Piotrowicach.

Noc z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku był gwiaździsta i ciepła. Nic nie zapowiadało zmiany pogody. Wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić do niezwykłej jak na tą porę roku ciepłoty. Mieszkańcy Piotrowic odpoczywali po ciężkich tygodniach pracy w polu, sadach i ogrodach. Zboże już dawno zostało zwiezione a owoce zebrane. Nastał swoisty okres wyczekiwania. 

Tej nocy Brunon Beissert nie mógł zmrużyć oka. Wiercił się wściekle ku niezadowoleniu żony Jadwigi. Dziwił się, że sen nie nadchodził. Zwykle nie miał problemów z zaśnięciem. Może to przez wypitą wieczorem gorzałkę w gospodzie Adolfa Hinderlicha? Nie, to nie to. Coś wisiało w powietrzu i Beissert to czuł aż za dobrze....Zmęczony walką z nienadchodzącym snem zgramolił się z ciepłego łóżka i pomaszerował do sieni. Ceramiczny kubek zanurzył w wiadrze z  zimną wodą.  Pociągnął spory łyk i w tej samej chwili rzucił się do okna. W mgnieniu oka dostrzegł czerwono pomarańczową łunę nad lasem, której towarzyszył charakterystyczny terkot karabinów maszynowych. "To chyba gdzieś w Starych Długich"? - pomyślał z satysfakcją. Lecz zanim odpowiedział sobie na to pytanie, u jego boku pojawiła się wybita ze snu żona. "Zaczęło się !" krzyknął i wybiegł jak w amoku przed dom. 

Tak mogło być, ale nie musiało. Moja wyobraźnia ciągle działa, zwłaszcza w tych dniach. Co mam z tym wspólnego? Oczywiście nic.....no może tylko tyle, że urodziłem się dokładnie 30 lat od tamtych wydarzeń.

Wróćmy jednak do domu z numerem 19 w Piotrowicach, w którym mieszkała rodzina Beissertów. Kim był Brunon Beissert i co zobaczył tej ciepłej nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku? 

Około godz. 2 w nocy 1 września 1939 roku kilkudziesięcioosobowa grupa niemieckich dywersantów, uzbrojona w granaty i karabiny maszynowe przedarła się przez granicę polsko-niemiecką w okolicach wsi Długie Nowe i zaatakowała budynek Poczty Polskiej w Długich Starych, demolując go doszczętnie. Następnie dywersanci ostrzelali i obrzucili granatami posterunek Straży Granicznej. Pogranicznicy próbowali podjąć walkę ale ostatecznie wycofali się do Lasocic,  wysadzając most na Rowie Krzyckim. 

Brunon Beissert mieszkał w Piotrowicach od urodzenia. Przyszedł na świat 13 czerwca 1884 roku w rodzinie Bernarda i Weroniki z domu Wittig. Matka pochodziła z Gołanic. Krótko przed wybuchem wojny był znanym w okolicy działaczem nazistowskiej partii o nazwie Jungdeutsche Partei. To tzw. Partia Młodoniemiecka, która stała się główną prohitlerowską partią polityczną mniejszości niemieckiej w przedwojennej Polsce, opartą na ideologii narodowego socjalizmu. Stanowiła taką swoistą odmianę NSDAP w Niemczech. Brunon Beissert był więc aktywnym politycznie i zaślepionym polityką Hitlera przedstawicielem lokalnej mniejszości niemieckiej w Piotrowicach. Nic dziwnego, że leszczyńska prasa gdy pisała o szpiegach i dywersantach działających przed wojną w rejonie Piotrowic zwykle wiązała tą działalność (choć nie wprost) właśnie z przewodniczącym miejscowej Jungdeutsche Partei. 

9 lipca 1938 roku około godz. 18.00 gromadka mieszkańców Piotrowic zakończyła pracę przy żniwach i niosąc kosy, grabie i małe tobołki kierowała się polną drogą w stronę wsi. Grupę stanowiły przede wszystkim kobiety. Szły wolnym krokiem, rozmawiając wesoło o codziennych sprawach.  Ich rozmowę przerwał nagły warkot silnika samolotu. Wszyscy spojrzeli z niepokojem w górę. Z południowej strony pól z nadzwyczajną szybkością nadlatywał aeroplan z wymalowaną swastyką na ogonie.  Przestraszone kobiety stanęły jak wryte obserwując nieproszonego "gościa". Ten jakby nigdy nic zniżył lot i przeleciał niemal nad głowami  przerażonych kobiet. 

Powrót z pola. Piotrowice lata 30 XX w. Zdjęcie z rodzinnego albumu potomków Dobrowolskich. 

To zdarzenie odbiło się szerokim echem po okolicy. Rozpisywała się o nim leszczyńska prasa. Było to bowiem jawne i bezczelne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez samolot nazistowskiego państwa. Między innymi o tym zdarzeniu opowiadano w kontekście działających na terenie przygranicznym niemieckich szpiegach związanych z lokalną Jungdeutsche Partei. Szeptano po domach, że samolot leciał tak nisko, że kołami trącał kłosy zboża rosnącego...przy gospodarstwie Brunona Beisserta. Nie ulega wątpliwości, że to co niepokoiło polskich mieszkańców Piotrowic, wzbudziło euforię wśród ich niemieckich sąsiadów. Gdy niemiecki samolot szpiegowski uprawiał swoje harce nad wioską ci gremialnie zaprzestali swoich zajęć i machali pilotowi pozdrawiając go serdecznie. Podobno aż do godz. 23 ej trwało we wsi zebranie młodzieży mniejszości niemieckiej, która z radością komentowała to niecodzienne widowisko. 

Przy okazji tego wydarzenia "oberwało" się naczelnikowi tutejszej Ochotniczej Straży Pożarnej niejakiemu Szelejewskiemu. Oj nie miał on dobrej passy! Zwykle strażaków postrzega się inaczej jak tych z Piotrowic na przełomie 1938/1939. Ochotnicza Straż Pożarna w Piotrowicach została założona po 1935 roku. W 1938 roku skupiała w swoich szeregach zarówno Niemców jak i Polaków. Prasa leszczyńska sugerowała, że za szpiegostwem i dywersją stoją strażacy mniejszości niemieckiej. Rzekomo pod przykrywką ćwiczeń strażackich mieli oni prowadzić jakieś nielegalne zbiórki pieniędzy i agitować ludność do popierania "niemieckich spraw" Naczelnik Szelejewski odpierał zarzuty stawiane mu przez prasę, tłumacząc że w szeregach Ochotniczej Straży Pożarnej w Piotrowicach służy 18 Niemców i 15 Polaków i że nie ma on wpływu na to czym jego podopieczni zajmują się w wolnym czasie. Zapewniał, że wszystkie ćwiczenia tutejszych strażaków organizowane są w sposób legalny. 

Wydaje mi się, że Brunon Beissert z Piotrowic został doceniony przez nową władze niemiecką po 1 września 1939 roku. W Archiwum Państwowym w Lesznie znalazłem teczkę z 1941 roku, z opisu której wynika, że zawiera materiały dotyczące Brunona Beisserta z Piotrowic, tutejszego "wachtmeister" a więc posterunkowego niemieckiej policji. 

Brunon Beissert miał syna Brunona ur. w 1916 roku w Piotrowicach, który zginął w Estonii, służąc w batalionie inżynieryjnym.


Źródła: 

1. Głos Leszczyński numer z dnia 13.07.1938 r.

2. Głos Leszczyński numer z dnia 19.07.1938 r.

3. Publikacja "Rok 1939 w południowo-zachodniej Wielkopolsce" Eugeniusz Śliwiński

4. https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz