Warto czekać, warto być wytrwałym. Wczoraj po kilku latach intensywnych poszukiwań poznałem wreszcie istotne fakty z życia mojej praprababci Franciszki. Pisałem o niej tutaj a także tutaj. Wielokrotnie już mówiłem, że to najbardziej tajemnicza postać. Za każdym razem, gdy próbuję dotrzeć do źródeł, z których mógłbym zaczerpnąć nowych wiadomości o matce Marcina Chudzika - spotykam się z jakąś niewidzialną ścianą, jakąś siłą, która odpycha mnie od tego źródła lub celowo wskazuje mi fałszywą drogę.
W tym miejscu muszę cofnąć się o jakieś 30 lat. Piotrowice upalne lipcowe popołudnie. Dziadek Ludwik znowu szykuje się po zielonkę. Nie muszę się prosić aby mnie wziął ze sobą. To jedyna okazja aby potrzymać lejce końskiej uprzęży, a tym samym mieć realny wpływ na kierunek jazdy wozu wypełnionego po brzegi zielonym. Droga z Piotrowic do w stronę Święciechowy nie jest ruchliwa tak jak dziadek nie jest zbyt bojaźliwy. Wieś, wnuczek i jego dziadek rządzą się swoimi prawami. Motorem dziadka jeździłem gdy miałem nie więcej jak 13 lat. Musiałem się nieźle napracować aby go utrzymać w pionie. Za to Dziadek nie miał żadnego problemu aby zezwolić mi przejechać się na nim do lasu i z powrotem. Chcę przez to powiedzieć, że mimo że spędzałem z dziadkiem sporo swojego wakacyjnego czasu, to nigdy nie rozmawiałem z nim o nim samym. Nigdy nie zadałem mu prostego pytania: skąd jesteś, i kto był TWOIM dziadkiem. Taka powinna być normalna, logiczna konieczność. Skoro miałem fajnego dziadka to możliwe, że pradziadek też był fajny. Dziadek Ludwik wiedział o krewnych ze strony Klemensa, którzy mieszkali w Mielcuchach. Zaryzykuję śmiałą tezę, że miał również okazję spotkać w swoim życiu swoją babcię Franciszkę. Kiedy? Zaraz pośpieszę z wyjaśnieniem.
Franciszka Chudzik ok 1910 roku poślubiła łódzkiego dozorcę Józefa KUCHARCZYKA. Łatwo się zorientować, że coś tu nie gra. I Owszem. Po pierwsze dlatego, że Kucharski okazał się KUCHARCZYKIEM a po drugie dlatego, że raczej nie był DOrożkażem, nad czym szczerze ubolewam ale za to na pewno był DOzorcą. Kucharczykowie mieli 5 dzieci: cztery córki i syna Józefa, o którym do wczoraj nie wiedziałem. Józef zmarł jednak jeszcze w dzieciństwie. Córkami Franciszki Kucharczyk były Kazimiera, Weronika, Józefa oraz Marianna.
Ojciec dziadka Ludwika - Marcin zmarł 29 maja 1945 roku. Dzisiaj już wiem, że żyła w tym dniu jeszcze jego matka Franciszka Kucharczyk. Mogła wiec być w Piotrowicach na pogrzebie syna. Mogła choć oczywiście nie musiała. Po śmierci Marcina Kucharczykowie nie utrzymywali żadnych kontaktów z Chudzikami. Ale trudno mi uwierzyć w to, że nie utrzymywał ich Marcin za swojego życia. Dlatego właśnie dopuszczam do siebie myśl, że Franciszka Chudzik mogła być na pogrzebie syna i spotkać się z moim dziadkiem, wówczas 18 letnim młodzieńcem.
Franciszka Kucharczyk zmarła we wrześniu 1954 lub 1956 roku.
Aktualność: kwiecień 2013 |
Serdecznie dziękuję Pani Jadwidze za pomoc i wytrwałość. Dziękuję również Pani Barbarze, wnuczce Kazimiery Kucharczyk za okazane mi zaufanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz