Jestem prawnukiem Marcina Chudzika, urodzonego w ziemi sieradzkiej 27 października 1896 roku we wsi Gęsówka, gmina Wróblew z matki Franciszki Chudzik (1872-1955). Marcin urodził się jako dziecko nieślubne. Jego mama a moja prapraprababka Franciszka była wówczas robotnicą w Łodzi. Dzieciństwo Marcin spędzał w Gęsówce, mieszkając w dziadkowej chałupie. Dziadek Marcina Tomasz Chudzik (1839-1917) najmował się do pracy w folwarkach rozsianych po okolicy. Zanim trafił do Gęsówki należącej do folwarku w Tworkowiźnie, mieszkał we wsi Piotrowice 10 km na północny zachód od Sieradza w gminie Warta.
Oryginalny akt urodzenia mojego prapradziadka Marcina Chudzika. Gęsówka 1896 r. Żródło: Archiwum Państwowe w Łodzi. |
Co działo się z Marcinem?
Świat siedmioletniego wówczas Marcina Chudzika składał się ze skromnej izby dziadkowej chałupy, zabłoconego obejścia i ciężkiej pracy w polu. Był jednak ktoś kto mógł choć trochę zastąpić mu ojca. To Klemens, młodszy o 8 lat brat Franciszki. Wuj Klemens! jak wołał Marcin.
Klemens Chudzik (1880-1941) zakochał się w Jadwidze Grzegorek (1882-1951) Jadwiga pochodziła z Mielcuch w pow. ostrzeszowskim, gminie Czajków. Poznali się w wesołych okolicznościach na pewnym weselu we wsi Wojków. Ślub odbył się w Mielcuchach w domu rodzinnym Jadwigi 23 stycznia 1905 roku. Wkrótce Młodzi przenieśli się do Mielcuch. Tutaj z pewnością zamieszkali u rodziców Jadwigi. Tego jednak nie udało mi się ustalić z całą pewnością.
Klemens nie zostawił rodziców samych w Gęsówce. Ściągnął ich do Mielcuch. Mojego pradziadka Marcina również.
Karta meldunkowa rodziny Kucharczyków Łódź. Źródło: Archiwum Państwowe w Łodzi. |
Co w tym czasie działo się w domu Kucharczyków? Moja praprababka Franciszka Kucharczyk rodziła córki. Oto siostry mojego pradziadka Marcina Chudzika:
Marianna urodziła się 17 września 1903 roku. (2 miesiące przed ślubem rodziców). W 1931 roku wyszła za Mieczysława Rygielskiego. Ślub odbył się w kościele pw Św. Anny w Łodzi. Mieczysław Rygielski był 22 letnim robotnikiem, synem Andrzeja urodzonym w Łodzi. Oboje znali się dobrze. Mieszkali na tej samej ul. Skierniewickiej. Mietek w kamienicy pod numerem 15, Marianna pod 20. W małżeństwie tym coś nie zagrało. Jeśli wierzyć dokumentom to był rozwód. Każde poszło w swoją stronę. W 1962 roku Marianna ponownie wyszła za mąż. Jej drugi mąż Czesław Karski był łodzianinem starszym o 4 lata. Na pytanie czy Marianna miała dzieci nie potrafię odpowiedzieć. Tak, Marianna była młodszą siostrą mojego pradziadka Marcina Chudzika. Czy się znali? Czy spotykali? Nie sądzę.
Weronika urodziła się 26 lipca 1908 roku. W dniu 9 listopada 1929 roku wyszła za Józefa Debczyka, robotnika łódzkiego, urodzonego w Łodzi w 1907, który był mieszkańcem kamienicy przy ul. Przędzalniczej 98. Weronika mieszkała niedaleko domu rodzinnego, również przy ul. Skierniewickiej lecz pod numerem 12. Ślub odbył się w kościele pw. Św. Anny w Łodzi. Na pytanie czy Weronika miała dzieci nie potrafię odpowiedzieć. Tak, Weronika była młodszą siostrą mojego pradziadka Marcina Chudzika. Czy się znali? Czy spotykali? Nie sądzę.
Józefa urodziła się 29 stycznia 1911 roku. W dniu 27 października 1934 roku wyszła za ślusarza Aleksandra Jagielskiego urodzonego w Łodzi w 1908 roku. Aleksandrer zajmował mieszkanie przy ul. Wulczańskiej 148, Józefa zaś mieszkała ...razem ze swoim przyszłym mężem co, musze przyznać, trochę jest zastanawiające. Ślub Józefy i Aleksandra odbył się w kościele pw. Św. Stanisława Kostki. Związek małżeński między tą parą został rozwiązany przez rozwód decyzją Sądu Wojewódzkiego w Łodzi w 1951 roku. W grudniu 1959 roku Józefa ponownie wyszła za mąż. Tym razem związała się z Kazimierzem Popławskim. Na pytanie czy Józefa miała dzieci nie potrafię odpowiedzieć. Tak, Józefa była młodszą siostrą mojego pradziadka Marcina Chudzika. Czy się znali? Czy spotykali? Nie sądzę. Józefa zmarła w Łodzi w dniu 28 sierpnia 1989 r. i tu jest pochowana.
Kazimiera była najmłodszą siostrą mojego pradziadka Marcina Chudzika. Urodziła się 26 lutego 1913 roku. Właściwie to nic o niej nie wiem poza tym, że wyszła za niejakiego Orłowskiego. W 2013 roku miałem ogromną przyjemność rozmawiać telefonicznie z wnuczką Kazimiery Orłowskiej - Barbarą (patrz zdjęcie u góry strony). To była bardzo ciekawa i pełna emocji rozmowa. Pani Barbara była już w podeszłym wieku, wymagała opieki. Fascynujące dla mnie było to, że była to rozmowa z osobą, która pamiętała moją praprababkę Franciszkę Kucharczyk. To ode mnie dowiedziała się, że jej babka Franciszka Kucharczyk miała nieślubnego syna Marcina. To dało mi do myślenia. Uzmysłowiłem sobie, że Marcin nie brał żadnego udziału w życiu swojej matki. Mieszkając w Gęsówce, potem w Mielcuchach, Krzycku, Gołanicach i wreszcie w Piotrowicach w gm. Święciechowa nie utrzymywał z matką żadnych kontaktów. Tym bardziej z siostrami. Jakie to smutne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz