Strony

piątek, 28 października 2022

Małe Piotrowice z wielką polityką w tle.

To nie był zwykły wtorek. Nie taki jak setki wcześniejszych i późniejszych. Oj nie! To był wtorek z tych wtorków, których się nigdy nie zapomina. To był taki wtorek, o którym długo rozprawiano, debatowano i...szeptano po kątach bo i było o czym. To był wtorek, o który dopytywał leszczyński prokurator....

Od wczesnych godzin porannych we wtorek 3 maja 1938 roku mieszkańcy gromady Piotrowice, leżącej kilka kilometrów na zachód od Święciechowy w powiecie leszczyńskim przygotowywali się do uroczystych obchodów Święta Narodowego z okazji 147 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Wszędzie panował przyjemny zgiełk bo i scenariusz uroczystości napisali sami mieszkańcy Piotrowic. To  oni bowiem, przy aktywnej pomocy władz powiatu leszczyńskiego, ufundowali kapliczkę przydrożną, która zostanie dzisiaj poświęcona.  Święto narodowe nada tej uroczystości dodatkowego znaczenia i odpowiednią oprawę. Dzień rozpoczęto więc uroczystą mszą świętą w kościele w Gołanicach celebrowaną przez proboszcza F. Rademachera. Przybyło na nią wielu znamienitych gości z powiatu, gminy Święciechowa i zwykłych mieszkańców okolicznych wiosek. W kościele panował ścisk, dodatkowo potęgowany pocztami sztandarowymi stowarzyszeń i różnych patriotycznych organizacji. Było coś dla duszy to teraz kolej na ciało! Kto żyw i w zdrowiu wziął udział w biegu narodowym. Piotrowice wystawiły własną drużynę złożoną z tutejszych strażaków OSP, którzy rywalizowali ze strażakami ochotnikami z Niechłodu, klubem rezerwistów ze Święciechowy, członkami katolickich stowarzyszeń młodzieżowych oraz członkami Stowarzyszenia Przysposobienie Wojskowe z Piotrowic. Czołowe miejsca w zawodach biegowych zajęli: J. Donajówna i Fabijański oboje z KSM w Święciechowie, junak Matuszak z Trzebin, strażak Hoffmann z Piotrowic, strażak Marciniak z Niechłodu, junak Badura z Gołanic, rezerwista Białasik ze Święciechowy. Wójt Gminy Matyla podziękował uczestnikom zawodów za dzielne reprezentowanie swoich organizacji i stowarzyszeń  a następnie wręczył najlepszym drobne upominki i dyplomy. 

Około godz. 13.30 mieszkańcy Piotrowic i zaproszeni goście licznie zebrali się w centrum wsi przy dopiero co wymurowanej kapliczce. Ksiądz proboszcz F Rademacher odprawił krótkie nabożeństwo, podczas którego poświęcił figurkę. Uroczystość uświetniły pieśni śpiewane przez uczniów szkoły powszechnej w Piotrowicach. Występ dzieci był bardzo wzruszający dla rodziców małych śpiewaków i stresujący dla wychowawcy szkolnego p. Krajewskiego. 

Gospodarz uroczystości wójt Matyla poprosił o zabranie głosu gościa honorowego prof. Juliana Szpunara (1877-1974) z Leszna, wybitnego nauczyciela, działacza kulturalnego i społecznego. Julian Szpunar w Lesznie znalazł się we wrze­śniu 1924 i podjął obowiązki nauczyciela w szkole ćwiczeń przy Seminarium Nauczy­cielskim Męskim. Później był profesorem języka polskiego tego Seminarium oraz gim­nazjów męskiego i żeńskiego. Uczył języ­ka polskiego w Gimnazjum Niemieckim i w Szkole Rolniczej w Zaborowie. Angażował się w życie kulturalne miasta. Przez 15 lat był prezesem Związku Obrońców Kresów Zachodnich, od 1934 Polskiego Związku Zachodniego, przez 2 lata - Ligi Obrony Po­wietrznej Polski. Wygłaszał odczyty w „So­kole", w jednostkach garnizonu na kursach wieczorowych, występował jako skrzypek w zespołach orkiestrowych i solo na koncer­tach Towarzystwa Urzędników Kolejowych, także przed niektórymi seansami filmowy­mi, a nawet dla więźniów. Urządzał wieczory autorskie dla inteligencji miasta i powiatu, pisał do prasy regionalnej. Reżyserował przedstawienia amatorskie. Opiekował się Drużyną Harcerską nr 2 im. J. Słowackiego w Lesznie i pisał artykuły do prasy harcerskiej. Organi­zował dla młodzieży wycieczki rowerowe, m.in. szlakiem Mickiewicza w Wielkopolsce. Rower był jedną z jego pasji. Był człowie­kiem towarzyskim, bardzo ruchliwym, cie­kawym wszystkiego, co wielkopolskie. Na łamach prasy niemieckiej był atakowany za pisanie o polskości Leszna i działanie w Pol­skim Związku Zachodnim. Do tej prasy pi­sał również, broniąc spraw polskich.

Uczestnicy koncertu z osobistym udziałem kompozytora Feliksa Nowowiejskiego (siedzi w środku z założonymi rękoma). Pierwszy z lewej siedzi prof. Julian Szpunar (trzyma skrzypce). Leszno 1933 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe 

Ten wybitny człowiek teraz stał przed mieszkańcami Piotrowic i zaczął przemawiać w miejscu szczególnym bo na pograniczu polsko niemieckim. W swoim wystąpieniu poruszał aktualne problemy związane ze stosunkami między oba państwami. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę z faktu, że przed II wojną światową połowę mieszkańców Piotrowic stanowili Niemcy (w pewnych okresach nawet większość). Prof. Szpunar stwierdził, że duch polityki hitlerowskiej wobec Polski nie zmienił się pomimo zawartego z Niemcami paktu o nieagresji. Mówca skrytykował ostatnie słowa kanclerza Niemiec Hitlera, który stwierdził, że Polska nie ma prawa mieć dostępu do Morza Bałtyckiego. Mówiąc to prof. Szpunar skierował rękę w kierunku południowym gdzie kilka kilometrów od Piotrowic znajdowała się granica państwowa z Niemcami. "Tam" - powiedział - "za tą granicą znajdują się odwiecznie polskie ziemie i nigdy się ich nie wyrzekniemy! " Tego emocjonującego przemówienia, jeśli wierzyć ówczesnej prasie, wysłuchało 700 osób! Wśród zgromadzonych był Niemiec Alfred Rausch, młody robotnik rolny zatrudniony jako parobek w majątku hrabiego von Lessen, właściciela ziemskiego z Trzebin. Parobek ten, gdy następnego dnia spotkał się ze znajomym Polakiem M. zaczął wykrzykiwać w złości: "Co te przeklęte Polaki chcą? Sami nie mają co żreć, a chcą Polskę większą zrobić! Polacy mogą być radzi, że Niemcy zatrudniają bezrobotnych Polaków. Tak czy siak niedługo będzie z Polską koniec! 

Sprawą Niemca Alfreda Rauscha zajął się leszczyński prokurator Sądu Okręgowego. Parobek został oskarżony o lżenie i obrazę Narodu Polskiego. 


Wszystkich którzy znają historie kapliczki, ufundowanej przed wojną przez mieszkańców Piotrowic zachęcam do dzielenia się swoją wiedzą. Może ktoś wie, gdzie się znajdowała i co się z nią stało? A może to nie była kapliczka tylko krzyż, który kiedyś stał w centrum wsi, zniszczony przez Niemców podczas ostatniej wojny?




Źródła z których korzystałem: 

1. Głos Leszczyński wydanie z 7 lipca 1938 roku

2. Głos Leszczyński wydanie z 6 maja 1938 roku

3. https//szukajwarchiwach.gov.pl/

4. https//kurierswieciechowski.pl/

5. Wspomnienia członków rodziny


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz