Strony

niedziela, 27 stycznia 2013

Siostry dwie.

Temat trudny, niebezpieczny, pełen niewyjaśnionych do dzisiaj tajemnic. Dlatego tak mnie to wciągnęło. Zagłębianie się w rodzinne koligacje, wzajemne stosunki, pokrewieństwa i diabli wiedzą w co jeszcze zawsze budziły i będą budziły kontrowersje, zazwyczaj wśród członków rodziny. To rozumiem i co do tego pełna zgoda. Uważam jednak, że pisanie o czasach tak odległych jak końcówka XIX w, o faktach dotyczących nieżyjących już krewnych nie powinny budzić aż takich emocji. Przeciwnie, powinny budzić szczere zainteresowanie, przede wszystkim wśród młodszych. To nie tylko sensacyjki ale również prawdziwa lekcja historii o czasach w których żyło się bardzo skromnie, o czasach pozbawionych tzw. socjalu, o czasach w których dla wielu każdy dzień był walką o przetrwanie w otaczającej ze wszystkich stron wszędobylskiej biedzie.

Pamiętacie film pt. "Ziemia obiecana"? Pewnie że tak, ale przypomnę, że akcja "Ziemi obiecanej" toczy się w latach osiemdziesiątych XIX w w Łodzi. Łódź w tym okresie dynamicznie się rozwijała. W ciągu kilkudziesięciu lat z małej rolniczej osady zmieniła się w duże fabryczne miasto (232 tys. mieszkańców w roku 1886). Przybywano do niego mnóstwo ludzi w nadziei na znalezienie pracy, zrobienia kariery i zbicia fortuny. Wszystko wskazuje na to, że młodszym członkom rodziny Hudzików również udzieliła się perspektywa lepszego życia w mieście.


A mogło być tak: moja praprababcia Franciszka Chudzik /1871-1955/ oraz jej starsza o 3 lata siostra Marianna około 1885 roku jako młode dziewczyny postanawiają szukać lepszego życia w przemysłowej Łodzi. Oferty pracy kuszą atrakcyjnością. Fabrykanci poszukują coraz to tańszej siły roboczej. Znany to z "Ziemi Obiecanej". Wszędzie panuje kult pieniądza. Bogaci ciągle się bogacą a biedota z dzielnic robotniczych żyje poniżej skraju ubóstwa. Siostry Chudzikówny nie mają jednak nic do stracenia. Są w takim wieku, że powinny rozglądać się za kandydatami na mężów. Pracy na wsi nie ma. Ojciec Tomasz ledwo wiąże koniec z końcem. Z każdego zakamarka wygląda bieda a  i głód czasem zajrzy w oczy. Tak więc wyjeżdżają nasze dwie siostry z małej Gęsówki pod Sieradzem do miasta Łodzi i pewnikiem znajdują pracę. Franciszka przez pewien czas pracuje jako robotnica w jednej z tutejszych fabryk. Marianna natomiast najmuje się jako służąca. Szybko poznają trud życia miastowego. O jakże różni się życie w mieście od tego w rodzinnej Gęsówce! Nie udało mi się ustalić gdzie dokładnie mieszkały siostry.  Przez pewien czas Marianna uczęszcza na msze do kościoła pw. Najświętszej Marii Panny. Tutaj bowiem w 1895 roku chrzci swoją nieślubną córeczkę Józefę. 


Akt urodzenia Józefy Chudzik
Poniżej przedstawiam tłumaczenie aktu z języka rosyjskiego:


Nr 3633. Łódź. Chudzik Józefa
Działo się w mieście Łodzi dnia trzeciego (piętnastego) grudnia tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego piątego roku o godzinie czwartej po południu. Stawiła się Józefa Seliga, żona robotnika dniówkowego, obecna przy porodzie, z Łodzi, w obecności Wojciecha Seliga i Wincentego Kieras, obu pełnoletnich robotników z Łodzi, i okazała nam dziecię płci żeńskiej, tutaj urodzone, pierwszego (trzynastego) grudnia tego roku o godzinie dwunastej w południe z niezamężnej Marianny Chudzik, lat dwadzieścia sześć. Dziecięciu temu przy chrzcie świętym odprawionym w dniu dzisiejszym, nadano imię Józefa, a rodzicami chrzestnymi jego byli: Wojciech Seliga i Teofil (!) Ślesarek. Akt ten oświadczającej i świadkom przeczytany.

W akcie podane są dwie daty urodzenia 3 i 15 grudzień 1895 r. Należy pamiętać, że w zaborze rosyjskim zapisywano daty w dwóch formatach: juliańskim i gregoriańskim. 

Ojca dziecka już nigdy nie poznamy. Józefa zmarłą po 4 miesiącach w domu rodzinnym Marianny w Gęsówce. 

Akt zgonu Józefy Chudzik 1896
Poniżej przedstawiam tłumaczenie aktu zgonu z języka rosyjskiego:

20. Gęsówka
Działo się we wsi Charłupia Wielka dwudziestego czwartego kwietnia (szóstego maja) tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego szóstego roku o godzinie dziesiątej rano. Stawili się Tomasz Chudzik, lat pięćdziesiąt dwa, i Józef Badowski, lat trzydzieści, obydwaj koloniści zamieszkali w kolonii Gęsówka, i oświadczyli, że dwudziestego drugiego kwietnia (czwartego maja) bieżącego roku o godzinie drugiej po południu zmarła w kolonii Gęsówka Józefa Chudzik, dziecię czteromiesięczne, córka Marianny Chudzik, panny niezamężnej, urodzona w mieście Łodzi, zamieszkała przy matce w kolonii Gęsówka. Po naocznym przekonaniu się o zgonie Józefy Chudzik, akt ten obecnym świadkom przeczytany, wobec ich niepiśmienności przez Nas tylko podpisany.
Proboszcz Parafii Charłupia Wielka, Ks. [podpis nieczytelny]

Warto zauważyć, ze wymieniony w akcie Tomasz Chudzik to ojciec Franciszki i Marianny.  

 
 

3 komentarze:

  1. Jestem prawnukiem Tomasza Chudzika a wnukiem
    Kazimierza i Kamili Kurczewskich.Wspaniały blog.

    Pozdrawiam. Tadeusz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje za komentarz i liczę na propagowanie bloga wśród innych potomków Tomasza Chudzika. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Informacja dla Tadeusza: czy wiesz może cokolwiek na temat miejsca śmierci Tomasza i Katarzyny Chudzik? Jeśli tak to bardzo proszę o kontakt mailowy.

    OdpowiedzUsuń